W 2018 roku, wielkim zwycięzcą konkursu Smogathon, był zespół Takachar, indyjsko-amerykańska firma, która opracowała projekt urządzenia, rozwiązujący problem nieefektywnego spalania biomasy, dzięki przekształcaniu jej w bardziej wydajne paliwo. Dzięki temu lokalni farmerzy mogą być częścią walki o czyste powietrze i zwiększyć swój przychód o sprzedaż przekształconego paliwa.
Postanowiliśmy znów porozmawiać z Vidyutem Mohanem i Kevinem Kungiem, założycielami Takacharu, by przedyskutować ich innowacyjną technologię i plany na przyszłość.
Maja Radwańska: Moim pierwszym pytaniem byłoby: skąd zrodził się pomysł na Takachar? I jak wpadliście na tą nazwę?
Vidyut Mohan: W 2011 roku, kiedy Kevin podróżował po Kenii, gdzie pracował jako międzynarodowy konsultant do spraw zdrowia, zauważył ogromne ilości węgla sprzedawanego przy drodze. Dowiedział się, że jest to najbardziej powszechna forma opału w tamtym regionie. Zainteresowany, podążył za dostawą węgla do jego źródła, gdzie opał produkowany jest z wycinki drzew. Kevin zaczął się zastanawiać, czy biomasa, z upraw czy pozostałości po lasach, odpowiednio przetworzona może być wystarczającym substytutem paliwa. Tak zaczęła się nasza przygoda z utylizowaniem odpadków biomasy. Nazwa naszego projektu: “Takachar”, odzwierciedla jego kenijskie korzenie: “Taka” to w Suahili “śmieci”, a “Char” po angielsku to “węgiel”. Dosłownie zamieniamy śmieci w węgiel.
Maja Radwańska: Jesteście indyjsko-amerykańską firmą. Jak się poznaliście i zdecydowaliście o współpracy?
Kevin Kung: W 2013 roku otrzymaliśmy znaczne wsparcie Tata Trust w naszych projektach przy MIT Tata Center. Dzięki temu, wyjechałem do Indii, aby przekonać się o komercyjnym potencjale nowego rynku. W tym samym czasie, Vidyut zaczynał pisać swoją pracę magisterską na TU Delft, skupiając się na zastosowaniu technologii biomasy na małą skalę w obszarach wiejskich w Indiach. Obydwaj odwiedziliśmy lokalne organizacje pozarządowe tego samego dnia, przedstawiono nas sobie i pracujemy razem od tego czasu.
Maja Radwańska: Wasza technologia jest czymś całkowicie nowatorskim w branży rolniczej. Jak te urządzenia działają?
Kevin Kung: Zachodzi w nich termo-chemiczny proces, czyli na naszą biomasę uzyskaną z pozostałościach po uprawach, czy wycinkach lasu, działamy umiarkowanym ciepłem, które usuwa molekuły o niskiej zawartości energii, takie jak: woda czy inne związki chemiczne. Pozostaje zagęszczona forma biomasy, o zmniejszonej wielkości i wadze, która jest łatwiejsza w eksploatacji i transporcie. Cały proces jest możliwy na małą skalę, za małe pieniądze i jest na tyle mobilny, aby mógł dotrzeć do odległych obszarów, gdzie znajdują się małe złoża biomasy.
Maja Radwańska: Czy urządzenia są drogie? Kto jest waszym docelowym konsumentem i czy każdy może sobie na nie pozwolić? Jaki macie plan na dystrybucję?
Vidyut Mohan: Bierzemy na cel procesory i przetworniki, które już istnieją i działają na małą skalę z odpadkami uprawnymi w Indiach. Najważniejszą kwestią dla nas jest jaką wartość (spadek kosztów, dodatkowy dochód) nasze urządzenia mogą zapewnić. Wtedy wyceniamy je w zależności od tego jaka cena jest rozsądna oraz ile rolnicy są nam w stanie zapłacić. Zazwyczaj koszt produkcji urządzenia jest w stanie się zwrócić w ciągu roku.
Maja Radwańska: Czy potrzebne są dodatkowe koszty na utrzymanie urządzeń?
Kevin Kung: Większość napraw, czy konserwacji może zostać wykonanych przez właścicieli na miejscu. W Kenii sprawdziliśmy już, że jest to możliwe.
Maja Radwańska: Byliście zwycięzcami konkursu Smogathon 2018. Jakie są wasze wrażenia po tym wydarzeniu i pobycie w Polsce?
Vidyut Mohan: Smogathon był pierwszym konkursem, w którym czułem, że jury analizowało bardzo skrupulatnie całą firmę. Przed pitchingiem, każdy projekt miał za zadanie obronić swój technologiczny, socjologiczno-środowiskowy i biznesowy plan przed osobnym jury, co było bardzo rygorystycznym procesem. Dzięki temu wiele się nauczyłem, a wydarzenie stworzyło sposobność na zapoznanie się z nowymi osobami z branży.
Maja Radwańska: Jakie macie plany na przyszłość? Jakieś nowe projekty?
Kevin Kung: Na razie zajmujemy się wdrażaniem pierwszych urządzeń i sprawdzamy techniczną i ekonomiczną opłacalność przez następny rok. Jeśli nasz projekt będzie udany na rynku indyjskim, mamy plany rozszerzyć działalność, np: do USA, ale najpierw musimy mieć solidny fundament na lokalnym rynku.